Filip w galeriach handlowych czuje się jak ryba w wodzie. Czyli coś po mamie jednak ma. No wchodzimy tylko, a on patrzy na wszystko jak zaczarowany, każdy szczegół go interesuje i zachwyca, tak to przynajmniej wygląda. Ostatnio miejscem naszych zakupowych szaleństw była Silesia. Muszę przyznać, że obiekt z pewnością był konstruowany pod kątem dzieci ;), bowiem fontanny na długo przyciągają uwagę małych odkrywców. Nasz był wniebowzięty. Stał z tatą przy tych fontannach, a ja mogłam oglądać i przebierać do woli. Poszło szybko, bo bez przymierzania, gdyż głównym tematem wyprawy było uzupełnienie garderoby syna.
:)
fajne łupy:)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam zakupy..jednak mój Synuś tak jak jego Tatuś dostaje nerwicy jak wchodzimy do sklepu:/
piękne ubrankaa !
OdpowiedzUsuńZakupy widzę udane :)
OdpowiedzUsuńAle macie extra krzesełko... No a zakupy fiu fiu.. Sie Filipek od panienek nie opedzi
OdpowiedzUsuńJakie fajne zakupy :) I my ostatnio nadrabiamy braki w ubrankach.
OdpowiedzUsuń:*
Super:)
OdpowiedzUsuńOj szkoda, że w moim mieście nie ma galerii handlowej, ale na szczęście powstaje! ;)
OdpowiedzUsuńwidze, ze zakupy udane ;)
OdpowiedzUsuńzakupy wyglądają super :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam bluzy :)