Pączki lubię, ale bez przesady, dziesięciu sztuk dziś nie pochłonęłam. Było z umiarem i smacznie. Synuś też się załapał na mini wersję pączka - och, nie mogłam nie ulec, tak się wpatrywał w niego, jak w ósmy cud świata co najmniej. Faworka domowego też skubnął- szaleństwo na całego.
Pozuje z pączkiem
Tyle zostało :)
A tak wcinał :)
Jujku jaki On duży na pierwszym zdjęciu ! :)
OdpowiedzUsuńna tych pączkach tak wyrósł ;)
Usuń:)) mniam:)
OdpowiedzUsuńmmm domowe. Ja w tym roku nie mialam czasu
OdpowiedzUsuńJa się porwałam na własne, choć wałkowanie pozbawiło mnie sił na tyle skutecznie, iż powtarzałam -nigdy więcej :)
Usuń;)
OdpowiedzUsuńAle facet! Stoi na tym pierwszym zdjęciu w takiej wyluzowanej pozie, zblazowany, jakby ten pączuś był naturalnym elementem jego diety :)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie wyrósł. Aż się nie chce wierzyć, że są z Bułką w tym samym wieku!
Udało mi się go złapać w pozie "na luzaka" :)
UsuńJa czytając Ciebie też nie umiem uwierzyć, że Filip i Bułka są w tym samym wieku,patrząc na to, co Bułka już potrafi.
słodki!!!:)
OdpowiedzUsuńswietnie wcinal paczka:))
OdpowiedzUsuń