Syn na wakacjach z dziadkami, a mamie w domu serce z tęsknoty pęka.
On zadowolony, całe dni na dworze spędza, oddycha czystym powietrzem.
Dzwoni rano i mówi, że się wyspał.
Już nie mogę się doczekać jego powrotu....a dopiero wczoraj pojechał.
W domu cicho, pusto i czysto.
Zdecydowanie wolę ten twórczy bałagan i chaos, który panuje, gdy jesteśmy razem.
Tęsknota za nim to całkiem nowe uczucie, dotąd nieznane, źle mi z tym. Czuję, jakby cząstka mnie gdzieś w świat pojechała.
Mój mały, ukochany, utulony, z lokami po kąpieli sterczącymi w różne strony, mama chodź wołający co rano, mówi, że teraz tata mnie będzie budził.
Taki mały i taki duży zarazem.
Kolejny raz zadaje sobie pytania bez odpowiedzi, znów o pędzącym czasie rozmyślam.
Ja sobie nie wyobrażam posłania Martynki na wakacje z dziadkami czy kimkolwiek, beze mnie, o nie jeszcze nie teraz ;))
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem;)
Usuńi ja podobne mam odczucia. jeszcze nie jestem gotowa...
Usuńskradlas mi myśli...cudowną z ciebie mama;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTrochę zazdroszczę :) Korzystaj z tego czasu ie możesz :)
OdpowiedzUsuńKorzystam, choć tęsknota ogromna.
UsuńWiem, że mu tam dobrze i to daje siłę :)
A jutro po pracy na rolki ;-)
cudowny wpis! :)
OdpowiedzUsuń