Gdy nigdzie nam się nie spieszyło, gdy mieliśmy czas na to, by do 12 poleżeć w łóżku....ok, przesadziłam, no do 8 powiedzmy, to wstawał mój ranny ptaszek o 5:30.
Powiewem luksusu była 6.
Powiewem luksusu była 6.
A dziś mały śpioszek postanowił chyba odespać święta, bo przed 7 jeszcze błogo przeciągał się w łóżeczku.
O 7:20 planowałam wyjść, więc nie było wyboru, musiałam się trochę koło niego pokręcić, żeby zechciał powieki choć na chwilę unieść.
Na szczęście wstał w wyśmienitym humorze i nie robił awantur z powodu porannej toalety i ubierania.
Wypił mleczko i trochę spóźnieni wyruszyliśmy do babci, by po krótkim "papa" rozstać się na chwil parę.
Co prawda w pracy byłam dziś tylko 3 godziny więc bąbelek nie zdążył zatęsknić.
Zobaczymy, jak będzie jutro.
Zobaczymy, jak będzie jutro.
Milka dzis tez dłużej posypała... :-) Cudne takie poranki..
OdpowiedzUsuńVhyba pójdę do pracy żeby Martynka dłużej spała...u nas ciągle na topie pobudka przed 5 :/
OdpowiedzUsuńOj nam też się cudownie dzisiaj spało :)
OdpowiedzUsuńu nas też dziś Fil spał jak nigdy do 8 !!
OdpowiedzUsuńbo to fajny chłopak ! :)
OdpowiedzUsuńi u nas święta zaowocowały dłuższym spaniem.
OdpowiedzUsuńdziś już jednak standard 5.50 :)
ale włączyłam dziecku bajki i poleniuchowałam w łóżku do 6.35 :)
Oj faktycznie śpioszek z niego.;)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że nie marudził przy porannej toalecie
Pozdrawiam.
U mnie bywa podobnie;)) W każdy weekend Majka wstaje skoro świt, a wtedy gdy powinna to śpi błogo;))
OdpowiedzUsuńU nas spanko się ustabilizowało i Olek wstaje miedzy 7:30 a 8...wiec bez tragedii :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w pracy :)