Ostatnimi czasy mój mały precelek zapałał miłością do kanapy. Skacze po niej, biega, wywołując u mnie palpitacje serca, ale lubi też rozłożyć się na niej wygodnie i oglądać bajki, jak typowy kanapowy leń.
Bułka to samo :). Tylko jeszcze staje na nóżki i leci jak kłoda na plecy przy wtórze rechotów a ja mam palpitacje bo się boję, że kiedyś nie wyceluje i poleci na podłogę. Ciężki jest los matki ;)
mój Czarek też powoli odkrywa, że można usiąść, a nawet się położyć i chwilę NIC NIE ROBIĆ ;)
OdpowiedzUsuńFilipkowi pięknie w zielonym! :)
Moja Milcia uwielbia przewalać się na łóżku... każdym :)
OdpowiedzUsuńale On jest śliczny..
OdpowiedzUsuńCudne wielkie łóżko, wiec poszalal:-)
OdpowiedzUsuńSłodki jest no! :)
OdpowiedzUsuńhehe :) zapewne ;) Słodziak z niego nieziemski!
OdpowiedzUsuńuroczy leniuszek :)
OdpowiedzUsuńKanapowiec ;)
OdpowiedzUsuńJaki fajny;D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, córka tylko biega. W zasadzie ciągle biega - mały Forest Gump.
OdpowiedzUsuńBułka to samo :). Tylko jeszcze staje na nóżki i leci jak kłoda na plecy przy wtórze rechotów a ja mam palpitacje bo się boję, że kiedyś nie wyceluje i poleci na podłogę.
OdpowiedzUsuńCiężki jest los matki ;)
Wie co dobre :) przez chwile nie robic nic
OdpowiedzUsuńSama słodycz :)
OdpowiedzUsuńU nas też miłość do kanapy, jednak wyłącznie do skoków :/
o rany co za słodycz :*!!!!
OdpowiedzUsuńsłodycz :-)
OdpowiedzUsuńŚliczny blog,a Filipek uroczy!!! zapraszam do nas :)
OdpowiedzUsuń