Wstałam jak zwykle niewyspana, obudził mnie jego płacz. Nie odpuszcza mi, chociaż wie, że położyłam się późno, że impreza i goście, i szampan. Nie powinnam się dziwić, co go to w końcu obchodzi?! Nowy rok przywitał więc marudzącym kwileniem, które na szczęście szybko udało mi się wyeliminować. Pobawiliśmy się, przytuliłam go, on się nawet uśmiechnął i stwierdził, że złamie zasady, swoje jedenastomiesięczne przyzwyczajenia i da mi jeszcze chwilę odpocząć. Wstał półtorej godziny później, och jaki wyrozumiały facet mi rośnie! No ale jak to facet, ma również swoje wady, buntownik z niego straszny, kopie nogami, jak się denerwuje, szczypie, wiem, że niespecjalnie, niezamierzenie, ale czasem i tak boli. Uspokajam go wtedy, łagodnym tonem przemawiam, staram się odwrócić uwagę. Kocham go najmocniej na świecie, ale czasem ciężar macierzyństwa mnie przygniata. Ot takie noworoczne pozytywne przemyślenia :)
A poza tym mam oczywiście mnóstwo planów na nowy rok, zapisałam je, jak co roku w kalendarzu i będę realizować! Niektóre z zeszłego roku przepisane, albo i z wcześniejszych, no ale co się odwlecze....
Znam to doskonale..nie ważne czy idę spać o 22ej czy o 2ej moja córka i tak wstanie po 7ej:)
OdpowiedzUsuńo tak macierzyństwo przytłacza zwłaszcza po zarwanej nocy:DDD
OdpowiedzUsuńOj jaki ten Twój synek wyrozumiały, super :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego, żeby te postanowienia się nam wszystkim pospełniały;)))
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj w nowym roku. Nam nasz szkrab zrobił pobutkę o 4.40. Zero wyrozumiałości
OdpowiedzUsuń:-)
Wszystkiego dobrego w Nowym roku :)
OdpowiedzUsuń