Ja już nie mogę się doczekać. Dzisiaj zdałam sobie sprawę, że to już tylko tydzień, zajrzałam do kalendarza w komórce, żeby spojrzeć, kiedy ta Wigilia, a tu się okazuję, że to już w następny poniedziałek. Gdzieś zgubiłam rachubę czasu.
A planowałam, że w tym roku to będzie inaczej, ozdoby świąteczne zawisnąć miały na długo przed i nie mam pojęcia, jak i kiedy to przeoczyłam. No, ale trudno, zabieram się za pracę dekoracyjne już dziś :)
A jeszcze pierniki przede mną. To moja coroczna tradycja, od kiedy wyprowadziłam się z domu. Tak samo, jak żywa choinka... wte święta miniaturowa ze względu na małego poszukiwacza przygód.
A to kilka zdjęć z minionego tygodnia.
rarytasy z parowaru
poranna fryzura na kukuryku
Ciocia czyta Brzechwę
Spacerkowo
"A co tam masz?"
Rajd po CH
To by był hit dla Filipka :)
Niedzielny relaks
stolik skręcamy
Mój syn tak samo z mężem moim przesiaduje :D
OdpowiedzUsuńŁaaaa łyżwy:) Tydzień wygląda na udany:D
OdpowiedzUsuńmilutki fotoreportaż :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ooo mama jak pięknie na łyżwach jeździ:)
OdpowiedzUsuńświetną ma minkę na zdjęciu gdzie czyta Brzechwę :)
OdpowiedzUsuńi na prawdę prawdziwy z Niego pomocnik..
Fajne)
OdpowiedzUsuńKomputer!! Tak to jest to co cieszy najbardziej!;)
OdpowiedzUsuńJak ja dawno na łyżwach nie byłam!! Chyba czas to nadrobić...
OdpowiedzUsuńNiedzielny relaks...ależ Ci pozazdrościłam tych łyżew!!! :) Super!
OdpowiedzUsuńJa też zazdroszcze łyżew :-)
OdpowiedzUsuń