Walczymy. Ja i syn kontra choróbska. Od kilku dni niezmiennie towarzyszy nam zapalenie jamy ustnej (nowa diagnoza), wczoraj dołączyło ropiejące i czerwone oko (zapalenie spojówek to na szczęście moja przypadłość). Syn chory, ja chora, on kaszle i ja też. Wyglądamy okropnie, ale u syna widzę poprawę - idą lepsze dni, gorączka sobie poszła, dzisiejsza noc też przespana, więc liczę na to, że jesteśmy na dobrej drodze. Ja za to przypominam cyklopa. Moje przeziębienie z pewnością zdobyłam dzięki uprzejmości poczekalni przychodni dziecięcej, w której z Filipem spędziliśmy ostatnio dużo czasu-przeklęte kolejki!
Najgorsze jest to, że jesteśmy sami. Tata od poniedziałku na wyjeździe służbowym, a ja już bez sił prawie. A teraz jeszcze mnie dopadło.
Paskudny listopad! Byle do piątku (wtedy wraca mąż i liczę na to, że odpocznę) :)
Pozdrawiam.
Dużo zdrówka dla Was.
OdpowiedzUsuńZdrówka !
OdpowiedzUsuńBardzo Wam współczuję. Sama ostatnio byłam chora, więc wiem co to znaczy:( na szczęście mam przy sobie dziadków, którzy jak tylko mogą, wspierają.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się:***
Oj tak, opieka nad maluchem, gdy samemu się jest chorym to wyzwanie ponad moje siły. Dziękuję i pozdrawiam:*
UsuńZatem dużo zdrowka i cierpliwości..
OdpowiedzUsuńJeju, siły, zdrówka, cierpliwości :)
OdpowiedzUsuńCo to się dzieje, wszyscy chorują! :(
Ależ Was dopadło :(
OdpowiedzUsuńTrzymaj się biedaku, piątek blisko
Zdrowia dla Was!
zdrowiejcie szybko! niech siły wracają..
OdpowiedzUsuńOj wspolczuje.. Zdrówka!
OdpowiedzUsuńdużo zdrówka :) dzisiaj piątek, mąż wraca to będzie Wam lżej :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam gorąco
dzięki :) wrócił i od razu lżej :)
Usuń