Dziś mija 7 miesięcy od dnia, kiedy nasz syn pojawił się po drugiej stronie brzucha...
Trzy tygodnie przed czasem, pulchniutki i czerwoniutki, z czupryną czarnych włosów.
Poród odbył się przez cięcie cesarskie. Mąż był przy mnie cały czas - asystował :) Był odpowiedzialny za kontrolowanie mojego poziomu cukru.
Ja spanikowana i niedowierzająca, że to już.
To niedowierzanie towarzyszyło mi przez całą ciąże.
Dnia, w którym nowe życie przychodzi na świat, chyba nigdy się nie zapomina.
Ja pamiętam wszystko z najdrobniejszymi szczegółami, chociaż minęło już siedem miesięcy.
A tymczasem maluch mój właśnie wybudził się z popołudniowej drzemki.
Jest dziś strasznie marudny, pewnie po wczorajszym szczepieniu.
Wczorajsza waga: 7640 g
wzrost: 70 cm
Dziękuję Ci synu za Twoje uśmiechy,
za słowo "mama", za chwiejne siedzenie i raczkowanie,
za to, że jesteś oczywiście.
I choć czasem mam dość i z ulgą przenoszę ciężar opieki nad Tobą na barki babci, czy cioci, to wiedz, że jesteś dla mnie najważniejszy na świecie :)
Myślę, że wiesz....
Wszystkiego najlepszego.
Najlepszego:)
OdpowiedzUsuńGratuluję 7 miesięcy ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego maluszku! rośnij zdrowo!
OdpowiedzUsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuńSpóźnione wszystkiego najlepszego :)
OdpowiedzUsuńSto lat kochany!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno...problem z netem, przez co cały czas nadrabiam blogowe zaległości:(
Dziękujemy :)
OdpowiedzUsuń