Ale teraz to dom jakby do góry nogami stanął. Dwa miesiące to dużo, by zmienić nawyki. Powrót w piątek wieczorem, szybka i energiczna sobota, leniwe niedzielne południe. Tyle mieliśmy siebie ostatnio. A teraz 24h! :) Filip zadowolony, tacie jeszcze nie odpuszcza i głównie jego do swych zabaw zaciąga. Nadrabiamy zaległości, te małe i duże.
Ja korzystam też z chwili dla siebie. A co!
ciepłe dni zeszłego tygodnia... Filip na nowo poznawał wodę i piasek.
Maja na rolkach, a Fifi w sandałach :) Balkonowe oko na świat
w pokoju, że niby taki grzeczny
Dziś przy okazji wiosennego przeglądu szafy, garderoby i innych zakamarków, Filip z czeluści wydobył łopatkę. W sekundzie był gotowy do wyjścia, by "kopać w piasku", jak to ujął. Niestety było już ciemno i zimno. Mam jednak nadzieję, że jego marzenie o kopaniu spełni się jutro.
A u nas dziś za oknem deszcz. Był czas, że mój M. też pracował w tygodniu, a w domu był tylko w weekendy. Na szczęście to się zmieniło bo wspominam to jako ciężki okres ;-)
OdpowiedzUsuń