W piątkowy poranek wybraliśmy się do Bielska, by z bliska przyjrzeć się pracy taty Filipa :)
Pogoda dopisała, Filip i Maja byli pod wrażeniem. Były duże wojskowe samochody, mnóstwo dzieci, defilada, była grochówka i....
Byli nawet "latający panowie" nad naszymi głowami
Filip obserwował z zapartym tchem :) nie tylko on
i przestraszył się zamaskowanego taty
Jako kierowca czuł się najlepiej
skupienie
a później były Bielskie Błonia i las
i mama z Filipem wśród liści.
Fajnie, ze cos takiego zostalo zorganizowane. U naszego tatusia w pracy chyba nie ma szans na cos takiego. Pozdrawiamy :)
OdpowiedzUsuńNormalnie nie poznałam Filipa! Przecież On dopiero co był małym brunetem o krótkich włoskach a tu proszę :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny pomysł z tym dniem otwartym
OdpowiedzUsuńszkoda że tak mało zdjęć z wojskowymi wozami