26 kwietnia 2013

Nie ma to jak piątek

Gdyby ktoś zapytał mnie miesiąc temu, jaki jest mój ulubiony dzień tygodnia, bez zastanowienia odpowiedziałabym, że każdy. Spędzając czas z synem, uwielbiałam wszystkie dni bez wyjątku.
Ktoś pewnie stwierdzi, że jestem szalona, że pępowina już dawno odcięta, a ja nadal bliskości syna bez końca potrzebuję.
No ale takie są fakty.
Cierpię.
Każdego dnia, gdy wstaję rano nie umiem cieszyć się w pełni z naszych porannych przytulańców, bo gdzieś w tyle głowy  myśli się kłębią, że to włosy trzeba wyprostować, śniadanie zrobić, syna ubrać i do babci zawieźć, i tym wyliczeniom ciężko znaleźć koniec.
I to nie to, że ja leniwa jestem.
Po prostu brakuje mi tego, co było.Wiem, że wiecznie to nie trwa nic, nawet Lato podał się do dymisji, ale tak marzę sobie, że fajnie by było nasz błogi czas we dwoje troszkę przedłużyć.

i co? decyzja chyba podjęta...

A póki co, nie ma to jak piątek.
Ten dzień ukochany, gdy sekundy do 15 się dłużą, by pędzić później szalenie, ale spokojnie, jutro będzie czas na wszystko!

3 komentarze:

  1. w takim razie życzę dłuuugiego weekendu! Cieszcie się sobą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie chwile są najwspanialsze...
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Długiego pięknego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...