Zanurzona jeszcze na dobre w snów krainie: na mięciutkiej trawie,na zielonej łące, nade mną niebo bezchmurne, motylki latają...
a tu znajomy dźwięk, jakby z innego wymiaru dociera (ptak tak piszczy?),dźwięk który nie pozwala mi już spać.
a tu znajomy dźwięk, jakby z innego wymiaru dociera (ptak tak piszczy?),dźwięk który nie pozwala mi już spać.
Przecieram oczy, sięgam pod poduszkę, gdzie telefon schowany (by zawsze w zasięgu ręki był), zerkam na godzinę... -No nie! Znowu 6:00!
Szukam okularów, które wieczorem zostawiłam na parapecie okna, bez nich widzę jedynie łóżeczko i coś okrągłego, co może jest głową, ale już niekoniecznie.
Odzyskuję ostrość widzenia- to jednak jest głowa! I buzia uśmiechnięta, i oczy wielkie - chyba już nie dam rady go ukołysać.
Wstaję, do łóżeczka podchodzę, wyciągam malucha, przytulam, ale On już wyraźnie zainteresowany snem i przytulaniem nie jest, od rana chce świat zdobywać, na książki pokazuje-mój kochany ;), na rowerek, konik też pochłania go całkowicie, ale... najpierw czeka nas jeszcze zmiana warty pieluchy.
Zgrabnym ruchem więc na przewijak Go kładę i zaczynamy poranną walkę, bo przecież On kiwa głową, że nie ma tam nic szczególnego i, że nie życzy sobie bym właśnie teraz go przebierała, wycierała i w ogóle, że jest mu dobrze z tym kilogramowym nadbagażem. Wie, że nie popuszczę, ale On też bez walki się nie podda...
Zgrabnym ruchem więc na przewijak Go kładę i zaczynamy poranną walkę, bo przecież On kiwa głową, że nie ma tam nic szczególnego i, że nie życzy sobie bym właśnie teraz go przebierała, wycierała i w ogóle, że jest mu dobrze z tym kilogramowym nadbagażem. Wie, że nie popuszczę, ale On też bez walki się nie podda...
5-10 minut później...
Uff, udało się, jest już czyściutki, pachnący, lżejszy. Kładę go na podłogę, zabawki rozkładam, pianinko włączam, a sama dalej wskakuję do łóżka, by choć kilka sekund jeszcze poleżeć. Czasem daje mi nawet kilka minut, po czym przychodzi, za nos ciągnie, próbuje wspiąć się na łóżko i to już ostateczny koniec porannego leżakowania.
Teraz śniadanko, kawka i witaj NOWY DNIU!
Witajcie klocki, patelnie, garnki i rybko MiniMini!
Moj synek jeszcze za nos nie ciągnie ale wyraźnie pokazuje swoje niezadowolenie kiedy mama za długo chce leżeć w łóżku ;)
OdpowiedzUsuńJa zawsze wieczorem mam zamiar położyć się równo z nim, ale nigdy jeszcze mi to nie wyszło :)
Usuń