14 listopada 2012

Gdy za oknem szaro, buro i deszczowo


Dzisiaj pogoda dopisała, było słonecznie i mimo chłodu i wiatru spacerowało się nam bardzo dobrze. 
Pisząc posta zdałam sobie sprawę, iż z wpisów wynikać może, że istotą mojego życia ostatnio są spacery. Otóż prostuję, nie są one najważniejsze, ale prawda - stały się niemałą atrakcją. Czekam na te nasze spacery, wytrwale wytrzymuję walkę syna z ubraniami i butami, by z radością wyrwać się z domu i widzieć zadowoloną buźkę. Bo maluch nasz podczas spacerów jest albo uśmiechnięty, albo śpi. Szczególnie wesoło wita innych małych wędrowców, w końcu rozpoznaje swój swego :)

A jak pogoda bura,mokra i nijaka, to też mamy swoje sposoby na nudę:

czytamy...

albo robimy "glonojada" i z tęsknotą wyglądamy przez okno.

10 komentarzy:

  1. Jaki cudowny uśmiech na tym dolnym zdjęciu <3

    OdpowiedzUsuń
  2. glonojad na medal:) cudowny babelek:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo nie. Glonojad. U nas tez wystepuje. Tylko odciągnięcie glonojada od okna kończy sie płaczem wniebogłosy i histerią. No ale kurka blada ile można w oknie wysiadywać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie - ile? :) my tak z minut czasem siedzimy :) na szczęście Filip w tej kwestii jest uległy :)

      Usuń
  4. Pięknie się bawi :) Mój też powoli zaczyna odkrywac frajdę bycia glonojadem :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Moje malenstwo tez uwielbia spacery, ale jak tu gdzies wyjsc jak caly czas leje. Z ubieraniem to juz inna historia. Sliczny glonojadek :)

    OdpowiedzUsuń
  6. o jaki fajny bobas :) dopiero tu trafiłam i...zostanę na stałe :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...