Myślę, że jajo mogło mieć już dość mojego absorbującego syna,który co dwie minuty podbiegał, by się przywitać.
Ale cóż, jemu nigdy nie jest mało, a zabawy nigdy dość!
To samo było z układaniem zabawkowego autka w rozmiarze XXL :)
Na szczęście samochodem przejechał się tylko raz.
Potańczył, porysował, poskakał do kulkowego basenu - to był dla niego istny raj.
Tylko nie wiem czemu po powrocie do domu, jajko niespodziankę pomieszał ze Św. Mikołajem. Czyżby ta czerwień go zmyliła?
Tak wyglądały nasze Walentynki.
Tata daleko, a ja i Filip w krainie jajka!
Dał się nawet pomalować, Był myszką. Picasso tworzy. Nie dało się go od tych monitorów odciągnąć. Naciskał palcem na żabkę i przenosił ją na ekran,uważając przy tym, by nie spadła ;-)
Ulubiona pani. Odwiedzał ją bardzo często.
Dawał sobie radę. Staranował trochę barierek, ale nikt przy tym nie ucierpiał.
Ekipa montuje. Fifik wtulony w jajo z miną "Nigdzie nie idę"
Budują zamek a w tle załoga z "Armagedonu". No i "jajo dało cześć" już z trzydziesty raz.
Super akcja z jajem ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Idealna nazwa :)
UsuńMy też byliśmy :-))) super zabawa :D
OdpowiedzUsuńWiem, widziałam Waszą relację :) Zainspirowałaś mnie :)
UsuńŚwietna zabawa, super dzieciaki i fajne zdjęcia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie:))
Uroczy synek i oryginalne Walentynki. x
OdpowiedzUsuńA mogę prosić o namiary gdzie to, bo kiedyś smignela mam reklama w tv i jest to jedno z marzeń mojej zu:-)? Wygląda ciekawie
OdpowiedzUsuńhttp://krainakinderniespodzianki.pl/harmonogram-imprez
UsuńTo jest link do strony. Jakbym wiedziała, że Zu o tym marzy, to bym Ci wcześniej podesłała, bo chyba do Expo też byście miały najbliżej.
Świetne Walentynki, my chciałyśmy się do jaja dostać ale miejscówek brak :(
OdpowiedzUsuńMy też bez miejscówek, dlatego jechaliśmy w piątek rano,żeby uniknąć tłumów.
Usuń